środa, 31 lipca 2013

Rozdział 6

Przeciwną do jego domku.
- Harry, gdzie idziesz, przecież dom masz w drugą stronę!
- Zaufaj mi! - to mówiąc złapał mnie za rękę, a ciepły dreszczyk przeszedł całe moje ciało. - To będzie niespodzianka.
- No dobrze! Ufam ci.
Szliśmy tak kawałek po udeptanej ścieżce, potem przeszliśmy łąkę i weszliśmy do lasu cały czas trzymając się za ręce.
"Jak para!" pomyślałam podekscytowana.
- Już niedaleko - powiedział lokaty.
To niesamowite jak w tak krótkim czasie tak się zaprzyjaźniliśmy, ale i tak wszystko skończy się za miesiąc kiedy powrócę do Polski. Wolałam o tym nie myśleć. Hazz rozsunął krzaki i moim oczom ukazała się pięknie ukwiecona polana.
- Śmiało! - wyszczerzył kiełki. Uwielbiałam kiedy to robił. Kiedy już oboje znaleźliśmy się wśród traw Styles dodał:
- Wspaniałe miejsce na piknik, szkoda tylko, że nie wzięliśmy kocy, ale to nie szkodzi.
- Tak jest tu cudownie, jak ty je odkryłeś Hazz?
- A kiedyś błądziłem po lesie i jakoś tak się tu znalazłem.
Teraz szedł przede mną. Zrobił parę kroków i stanął. Usiadł na trawie.
- Śmiało, siadaj!
Według woli loczka przysiadłam się do niego. Nastała chwila ciszy, ale nie takiej niezręcznej. Po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Chłopak położył się na trawie, zrobiłam to samo.
- Patrz na tą chmurę wygląda jak głową Nialla! - zawołałam.
- A mi bardziej przypomina serce - stwierdził mój nowy przyjaciel.
- W sumie to nawet chyba bardziej - śmiałam się.
Głowa - serce Nialla. Jak to dziwnie brzmi, a już wogóle wygląda. Westchnęłam. Ciężko mi było poukładać myśli w głowie. Z jednej strony powinnam wracać do Cass i reszty, a z drugiej strony powinnam się teraz cieszyć towarzystwem Harry'ego. No cóż Cass mam na codzień, a Harry'ego znam od niecałego dnia.
- Wstawaj, idziemy! - powiedział loczek.
Co?! Już? Ale przecież...nic nie rozumiem.
- Zamknij oczy i nie otwieraj! - poczułam jak kręci mną dookoła mojej osi. Kiedy skończył splutł ze sobą nasze palce i poprowadził mnie przed siebie. Po dłuższym czasie skręciliśmy w prawo, jak mi się wydawało.
- Otwórz oczy!
To co zobaczyłam odebrało mi dech w piersiach. Szerokim pasem ciągnął się pas plaży. Aż do horyzontu widać było błękitne morze. Na lewo przepływała rzeczka. Jej wody lśniły w blasku popołudniowego słońca. Tuż nad nią stał drewniany, z rzezbionymi bariekami mostek. Przeszliśmy po nim. Szliśmy tak plażą w milczeniu uśmiechając się pod nosami. W końcu doszliśmy starej latarnii morskiej. Weszliśmy betonowymi schodkami na szczyt i oglądaliśmy piękny zachód słońca. Przy loczku zupełnie traciłam poczucie czasu.
- Która godzina? - spytałam się.
- Gdzieś koło w pół do dziewiątej, przepraszam nie wziąłem zegarka.
- Oki, rozumiem. Wracamy? Zaraz zrobi się ciemno.
- Dobry pomysł, chyba nie chcesz się zgubić w lesie?
- Z Harrym Stylesem? To marzenie każdej nastolatki!
- A tobie łatwo może się spełnić - powiedział zalotnie.
Resztę drogi przez plażę spędziliśmy na rozmowie o wszystkim i o niczym. Kiedy doszliśmy do lasu była już niezła szarówa, ale na szczęście (a może i nie!) Harry znał drogę i trafiliśmy. Pod domem pocałował mnie w policzek na pożegnanie i przytulił. Podziękowałam za wspólny wieczór i weszłam do domu. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam spać. Zasnęłam szybko i twardym snem.
Gdy się obudziłam było już jasno. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę!
Jak się spodziewałam weszła Weronika.
- I jak było wczoraj na randce? - zapytała z zaciekawieniem.
- Jakiej randce?
- No z Harrym!
- Achhh to! To nie była randka, taki tylko przyjacielski wypad!
- U Tony'ego i Cass tak samo się zaczynało!
- Oj przestań już lepiej i zrób mi kanapkę!
- Co się mówi?
- Proszę.
- To ja lecę!
To mówiąc wyszła z pokoju, a ja zostałam sama. Postanowiłam się przebrać, uczesać i umyć zęby kiedy Weronika przyszła ze śniadaniem na tacy i bardzo się zdziwiła kiedy zobaczyła mnie gotową do wyjścia.
- Ale ty zawsze leżysz conajmniej godzinę zanim wstaniesz!
- Dzisiaj nie mam ochoty się wylegiwać w łóżku...
Szybko zjadłam to co mi siostra naszykowała, podziękowałam i zbiegłam po schodach na dół. Popatrzyłam na zegarek była 9. Wyszłam z domu, postanowiłam, że odwiedzę dziewczyny do których przez przypadek wczoraj zapukałam otworzyła mi ta sama blondynka co wczoraj.
- O hej! Ja cię już chyba widziałam... - uśmiechnęła się.
- No tak wczoraj mnie zaprosiłaś, więc myślałam, że dzisiaj wpadnę.
- Przepraszam, ale...
- OLA!! - ktoś wykrzyknął.
- O! Hej Niall!
- Jeszcze ja - powiedział z nutką zazdrości Harry.
- I ty Hazz! - wyszczerzyłam do niego moje kiełki, a on odpowiedział tym samym.
- Wy się znacie? - spytała dziewczyna.
- Oczywiście, to dziewczyna Harry'ego.
Spojrzałam się pytająco najpierw na Niall'a, który to powiedział, a potem na Harry'ego.
- Może wejdziesz? - spytała blondynka.
- Tak, tak. A tak wogóle to mam na imię Ola.
- Perrie - odpowiedziała z uśmiechem.
Pezz przeszła do salonu, za nią Niall, a ja z Harrym zostaliśmy w przedpokoju.
- Co to ma znaczyć Hazz?
- Zostaniesz moją dziewczyną?
Zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć, a loczek patrzył na mnie wyczekująco.
- Eeeeeem...no Harry...
- To miało być inaczej przepraszam! Ja chciałem to zrobić wczoraj! W pięknym otoczeniu! Tak żebyś to zapamiętała! A nie...
- Harry uspokój się! Nic nie szkodzi. Ilu osobom o tym powiedziałeś?
- Chłopakom.
- No to chyba teraz nie ma innego wyjścia...trzeba powiedzieć...muszę powiedzieć...TAK!
Wtuliłam się w mojego chłopaka. Och jak to pięknie brzmi "MOJEGO CHŁOPAKA". Weszliśmy do salonu trzymając się za ręce.
- Cześć! - powiedziałam z uśmiechem - Jestem Ola.
- Jesy.
- Jade.
- Leight - Anne.
Usiedliśmy z Harrym obok siebie.
- To moja dziewczyna! - pochwalił się Hazz.
Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął, to samo Zayn zrobił z Pezz. Stop! To Little Mix! Nie wierzę w ciągu dwóch dni poznałam 2 sławne zespoły! Te wakacje są świetne!
Oczywiście jak to zwykle bywa w dobrym towarzystwie czas leciał bardzo szybko. Kiedy doszła 13 przeprosiłam wszystkich i poszłam do domu na obiad. Oczywiście Harry nie odstawał ode mnie ani na krok. Po wspólnym obiedzie z moim chłopakiem i współlokatorami postanowiłam powiedzieć przyjaciołom, że z Stylesem jesteśmy parą. Cass z Tony'm mi pogratulowali, a Weronika była wyjątkowo radosna, bo okazało się, że miała rację. Potem razem z moimi przyjaciółmi, chłopakami z One Direction i dziewczynami z Little Mix poszliśmy na plażę. Wszyscy się poznali, a ja byłam bardzo szczęśliwa, bo tworzyliśmy teraz coś na kształt wielkiej, wesołej rodziny.

------------------------------------------------
Jak wam się podobał ten rozdział? Komentujcie!
Ola xx

3 komentarze:

  1. Nominuję Twojego bloga do Liebster Award <3
    Więcej u mnie : http://zyciejestjednoniezmarnujgo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Maaaaaaaaaatko ! Pisz dalej ! Proszę o jak najszynsze napisanie nowego rozdziału ! :d <33333

    OdpowiedzUsuń